Dodatkowo Sąd może nie dać rozwodu, gdy żąda go wyłącznie małżonek winny rozkładu pożycia, chyba, że drugi wyraził na niego zgodę. Przykład . Zdradzający, z różnymi kobietami, żonę mąż żąda rozwodu, lecz z kochająca małżonka nie chce się na niego zgodzić dowodząc istnienia pożycia małżeńskiego.
Wydawało mi się, że owo zgodne „podzielenie się dziećmi” jest całkiem w porządku, że nikt na tym nie traci – do czasu, aż mój mąż wyznał, że od pół roku ma kochankę. Gorzej, zakochał się i chce rozwodu. To był dla mnie potworny szok, niczego się nie domyślałam.
Witam, po 12 latach małżeńśtwa mój mąż powiedział mi, że już mnie nie kocha, że wszysto wygasło , nie chce być moim mężem i chce rozwodu. Mamy dwójkę jeszcze małych dzieci. Jakto
Buntowanie dzieci przez męża. Mój mąż buntuje przeciwko mnie nasze dzieci , podważa mój autorytet, np. mówi dzieciom że ich nie kocham nie rozumiejąc że je krzywdzi (ja bardzo kocham dzieci i dbam o nie dlatego bardzo mnie boli że mąż tak mnie oczernia) synek stał sie agresywny w stosunku do mnie po takim buntowaniu go przez męża.
skoro domaga sie rozwodu to ma powód ku temu. Uwazasz,ze po 50 nie można rozpącząc nowego życia u boku innej kobiety? Mozę chodzi mu o wolnosc zarówno fizyczną jak i psychiczną , trudno mi deagować na ten temat mając mało informacii.napisałas we wczesniejeszych postach ,ze nie mieszkacie razem , nie kochasz go , jesteś chora wiec potrzebujesz opieki fizycznej i psychicznej.
Dịch Vụ Hỗ Trợ Vay Tiền Nhanh 1s. Temat: Zdradziłam męża i teraz rozpada mi się małżeństwo. Piszę do Was, ponieważ sama już nie mam pomysłu co i jak zrobić, żeby ratować ten związek. Wszystko zaczęło się od tego, że mąż trafił do ZK. Tak- to chyba był początek zdarzeń, które teraz finalizują się moim a może i naszym dramatem. Po tym, jak męża zabrano zostałam sama z dziećmi. W koszmarnej sytuacji zarówno psychicznej, jak i materialnej.. Najbliższa rodzina raczej się nami nie interesowała. Albo mieli nas w nosie, albo ograniczali się do pomocy materialnej w stopniu nie pozwalającym nam na śmierć głodową. O pracy mogłam tylko pomarzyć- córeczka jest mała, chorowita- nie dało rady podjąć zatrudnienia. Więc bieda aż piszczała po kątach. Zasiłki z MOPS-u były absolutnym minimum. Słowem dno i kupa mułu. Było mi skrajnie ciężko, ale już mi się wydało, że się "ogarnęłam" psychicznie ( choć nie obce mi były myśli samobójcze) znalazłam sobie "cel"- sprawić, żeby mąż otrzymał przerwę w odbywaniu kary- w sumie jedyny nasz ratunek przed upadkiem na samo dno ekonomiczne. I wtedy stało się tak, że pieniędzy nie było, dzieci były, w domu znów obudziła się nędza i zjawił się "on". Chyba wyczuł "łatwą ofiarę", bo zaproponował "układ"... Wiadomo- coś za coś... A ja- jak ostatnia idiotka na to poszłam. Spotkaliśmy się cztery razy. On miał co chciał, ja miałam za co kupić najpotrzebniejsze rzeczy do domu, czym w piecu napalić.... A później mąż dostał tą wymarzoną przeze mnie i wyśnioną przerwę. i już następnego dnia dowiedział się o tym... Przyznaję się- kłamałam. umniejszałam swoją winę, nie chciałam o wszystkim powiedzieć. A on drążył i drążył. Teraz wie o wszystkim. I teraz po ponad trzech miesiącach wszystko się sypie. On widzi tylko sam fakt i to, co zrobiłam. Ja widzę też powody, które mnie do tego skłoniły. Dla niego są to tylko czcze wymówki, bo " mogłam przecież coś wymyślić" Nie musiałam zrobić z siebie pani lekkich obyczajów. Rozumiem go. Bo to nie jest łatwe ani proste. Zmagam się z poczuciem winy, Teraz on mówi o rozwodzie. Pewnie i ma rację i prawo tak zrobić. Ale ja go przecież kocham... I już nie wiem co zrobić, żeby odwrócić bieg wydarzeń... Gośka J. Urząd Wojewódzki/Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kr... Temat: Zdradziłam męża i teraz rozpada mi się małżeństwo. Monika Wełna:Dla niego są to tylko czcze wymówki, bo " mogłam przecież coś wymyślić" Hm...on wymyślił ZK, w którym niczego mu nie brakowało. Miał żarcie za darmo, kolegów, telewizję itd...Ty za to zostałaś bez środków do życia. Szkoda, że on nie widzi w tym swojego wkładu. Za co go zamknęli? Nie musiałam zrobić z siebie pani lekkich obyczajów. Na tamtą chwilę musiałaś wykarmić dzieci i nie myślałaś o ewentualnych "konsekwencjach". Każdy popełnia błędy. Robiłaś to dla dzieci, by im było ciepło. Nie bądź dla siebie zbyt go. Bo to nie jest łatwe ani proste. Zmagam się z poczuciem winy, Biedulek...Teraz on mówi o rozwodzie. Pewnie i ma rację i prawo tak zrobić. Ale ja go przecież kocham... I już nie wiem co zrobić, żeby odwrócić bieg wydarzeń... Szkoda, że kiedy doprowadził do biedy swoją rodzinę nie widział w tym swojej winy i Waszego prawa do godnego życia. Gośka J. Urząd Wojewódzki/Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kr... Temat: Zdradziłam męża i teraz rozpada mi się małżeństwo. Monika Wełna: Jakie masz wykształcenie? Co robiłaś zawodowo? Czy Twój mąż miał wcześniej problemy z prawem? Za co go wsadzili? Pytałaś w MOPSie o szkolenia dla wykluczonych zawodowo (PAW - taki mają program)? Jak myślisz-czemu rodzina niechętnie Ci pomaga? On Cię zmusił do małżeństwa?Gośka J. edytował(a) ten post dnia o godzinie 19:56 Rafał Winnicki PKO BP Departament Restrukturyzacji i Windykacji Klienta ... Temat: Zdradziłam męża i teraz rozpada mi się małżeństwo. Monika Wełna:I już nie wiem co zrobić, żeby odwrócić bieg wydarzeń... Biegu zdarzeń nie odwrócisz.... jeżeli zrobiłaś to z powodów materialnych to nie masz się czego wstydzić - musiałaś zapewnić byt rodzinie, którego "on" nie był w stanie zapewnić.... To on ma powód do wstydu, że nie zapewnił Wam bezpieczeństwa. Życie płynie dalej, skup się na dzieciach. RaV Temat: Zdradziłam męża i teraz rozpada mi się małżeństwo. Zrobiłaś to dla dzieci. To Ty poświęciłaś własne poczucie godności aby zapewnić im jakikolwiek sposób na przetrwanie. Martwiące jest to, że Twój mąż był w ZK. Czy on jest wobec Ciebie agresywny? Czy upokarza Cię psychicznie lub fizycznie w tym momencie? Jesteś zbyt ostra dla siebie. Zostałaś sama bez środków do życia. Nie miałaś w nikim oparcia. A już na pewno nie miałaś i nie masz go w mężu. Jeszcze na dodatek to dzięki Tobie jest teraz na wolności. Nie pozwól, aby niszczył Ciebie za to, że sam nie jest w stanie zapewnić bytu rodzinie. Co innego zdrada wynikająca z chwilowego zadurzenia a co innego sprzedanie siebie samej dla dobra potomstwa. Marek G. Patrz, którędy idziesz byś nie stąpnął na kawałek Lasu pr... Temat: Zdradziłam męża i teraz rozpada mi się małżeństwo. Rzeczywiście nie ma sensu sprawy "rozbijać na atomy". W tej sytuacji, o której piszesz nie ma winnych. Spróbuj postawić mężowi sprawę jednoznacznie i twardo. Oczywiście męska duma jest naruszona, ale to kwestia podejścia. Nie znam człowieka, ale jeśli będziesz rozmawiać z pozycji "zrobiłam źle i jestem kobietą upadłą" oboje przegracie. 3maj się. Temat: Zdradziłam męża i teraz rozpada mi się małżeństwo. Ale przepraszam,czy mąż będąc w wiezieniu też sobie pozwolił na "ujście" swojemu napięciu? Temat: Zdradziłam męża i teraz rozpada mi się małżeństwo. Odpowiem "hurtowo". Więzienie oczywiście było konsekwencją wcześniejszych nieodpowiedzialnych zachowań męża. W skrócie- prowadził pod wpływem alkoholu. Podczas jego nieobecności musiałam zrezygnować z pracy, na której bardzo mi zależało, o którą walczyłam, i która mogła zapewnić godziwe warunki życia nie tylko mnie i dzieciakom, ale także i jemu. Wykształcenie mam zasadnicze. A rodzina się wypięła, bo " jak sobie wzięłaś takiego męża- to tak masz". A moja teściowa wręcz stwierdziła, że to moja wina, że on trafił do ZK. On tam za kratami był "kryształowy". Tak o sobie mówi i wprost powiedział, że wolałby nie wychodzić, niż wyjść i dowiedzieć się co powód raczej nie ma dla niego większego znaczenia. Temat: Zdradziłam męża i teraz rozpada mi się małżeństwo. A gdybyś miała powiedzieć za co go kochasz? Jakie korzyści, wartości wynosisz z tej relacji? Pomiń przy tym proszę fakt, że jest mężem i ojcem twoich dzieci. Temat: Zdradziłam męża i teraz rozpada mi się małżeństwo. A kocha się "za coś", czy tak po prostu??? Nigdy nie robiłam bilansu zysków i strat. Ale wiem na pewno, że potrzebuję jak powietrza jego ciepła i miłości, akceptacji. konto usunięte Temat: Zdradziłam męża i teraz rozpada mi się małżeństwo. Kochanie "tak po prostu" powinno odnosić się wyłącznie do dzieci. Z takiego podejścia do partnerstwa rodzą się tysiące tomików poezji. Temat: Zdradziłam męża i teraz rozpada mi się małżeństwo. Uderzyły mnie Twoje słowa, że potrzebujesz jego miłości i akceptacji jak powietrza. Jak powietrza to potrzebujesz tylko powietrza. Wiem co piszę, bo kiedyś to przerabiałam sama. To pragnienie miłości jakiejś osoby, która w dodatku nie ma specjalnie potrzeby okazywania Ci takich uczuć, a może nawet ich doznawania, to jest bajeczka, którą sobie same opowiadamy. Fikcja, snucie marzeń, życie mrzonkami. Ja widzę to tak, jakby okazywanie przez niego miłości i akceptacji usprawiedliwiło w Twoich oczach uprawianie seksu za pieniądze. Ale tak naprawdę to Ty oceniasz ten fakt nagannie, Ty tego nie akceptujesz. Wydaje mi się, że gdybyś oceniała się całkiem inaczej, skrajnie: Jestem dumna z tego, że jestem silną kobietą, dobrą matką, że dla dobra moich dzieci zdecydowałam się "puścić za kasę", mimo, że to łamało moje zasady, że wolałabym być "porządną" a nie "upadłą" kobietą. Ale mimo to, zapewniłam konieczne do życia pieniądze sobie i dzieciom. Dałam radę. Gdybyś tak to oceniała, to zdanie Twojego męża nie dotykało by Cie tak bardzo a może i wcale. A jak chciałby odejść to zachowałabyś wspomnienia z waszego życia i puściła go wolno. Ty jesteś taka- jesteś zdolna uprawiać seks za pieniądze, żeby Twoje dzieci miały co jeść. Więc On musi to przyjąć, jeżeli chce być z Tobą a potem, jak mu zależy żeby się to nie powtórzyło, to niech nie wsiada po pijaku za kierownicę. A jak nie umie się z tym pogodzić, to niestety Ty wpływu na to nie masz i możesz sobie stawać na rzęsach. Moim zdaniem jest 1:1 mąż miał gdzieś ryzyko i jechał po pijanemu, odsiedział swoje i wyszedł, może się czegoś nauczył. Ty też zaryzykowałaś, teraz Twoje małżeństwo jest na zakręcie. Nie wiadomo jak się skończy, niezależnie od rezultatu żyjesz dalej. Z każdej sytuacji,nawet najgorszej można wyciągnąć jakieś korzyści. Jest to opisane w przysłowiu "co mnie nie zabije to mnie wzmocni"Monika Cichoń edytował(a) ten post dnia o godzinie 10:32 Temat: Zdradziłam męża i teraz rozpada mi się małżeństwo. Monika Wełna: A kocha się "za coś", czy tak po prostu??? Nigdy nie robiłam bilansu zysków i strat. Ale wiem na pewno, że potrzebuję jak powietrza jego ciepła i miłości, akceptacji. Świadomość jest dobra. To taka kontrola jakości. Jak wiesz za co kochasz, to wiesz kiedy miłość przestaje być miłością, a staje się tylko uzależnieniem. Na ile w skali od 1-10 (10=max) oceniasz miłość, ciepło i akceptację, które otrzymujesz od męża? Temat: Zdradziłam męża i teraz rozpada mi się małżeństwo. Monika Wełna: A kocha się "za coś", czy tak po prostu??? Nigdy nie robiłam bilansu zysków i strat. Ale wiem na pewno, że potrzebuję jak powietrza jego ciepła i miłości, akceptacji. Monika, jakie ty widzisz wyjście z sytuacji? Jak chciałabyś, aby wasze życie sie ułożyło? Jak twój mąż widzi przyszłość i co ma mu dać rozwód? pozdrawiam ciepło Temat: Zdradziłam męża i teraz rozpada mi się małżeństwo. Monika Wełna: Piszę do Was, ponieważ sama już nie mam pomysłu co i jak zrobić, żeby ratować ten związek. Wszystko zaczęło się od tego, że mąż trafił do ZK. Tak- to chyba był początek zdarzeń, które teraz finalizują się moim a może i naszym dramatem. Po tym, jak męża zabrano zostałam sama z dziećmi. W koszmarnej sytuacji zarówno psychicznej, jak i materialnej.. Najbliższa rodzina raczej się nami nie interesowała. Albo mieli nas w nosie, albo ograniczali się do pomocy materialnej w stopniu nie pozwalającym nam na śmierć głodową. O pracy mogłam tylko pomarzyć- córeczka jest mała, chorowita- nie dało rady podjąć zatrudnienia. Więc bieda aż piszczała po kątach. Zasiłki z MOPS-u były absolutnym minimum. Słowem dno i kupa mułu. Było mi skrajnie ciężko, ale już mi się wydało, że się "ogarnęłam" psychicznie ( choć nie obce mi były myśli samobójcze) znalazłam sobie "cel"- sprawić, żeby mąż otrzymał przerwę w odbywaniu kary- w sumie jedyny nasz ratunek przed upadkiem na samo dno ekonomiczne. I wtedy stało się tak, że pieniędzy nie było, dzieci były, w domu znów obudziła się nędza i zjawił się "on". Chyba wyczuł "łatwą ofiarę", bo zaproponował "układ"... Wiadomo- coś za coś... A ja- jak ostatnia idiotka na to poszłam. Spotkaliśmy się cztery razy. On miał co chciał, ja miałam za co kupić najpotrzebniejsze rzeczy do domu, czym w piecu napalić.... A później mąż dostał tą wymarzoną przeze mnie i wyśnioną przerwę. i już następnego dnia dowiedział się o tym... Przyznaję się- kłamałam. umniejszałam swoją winę, nie chciałam o wszystkim powiedzieć. A on drążył i drążył. Teraz wie o wszystkim. I teraz po ponad trzech miesiącach wszystko się sypie. On widzi tylko sam fakt i to, co zrobiłam. Ja widzę też powody, które mnie do tego skłoniły. Dla niego są to tylko czcze wymówki, bo " mogłam przecież coś wymyślić" Nie musiałam zrobić z siebie pani lekkich obyczajów. Rozumiem go. Bo to nie jest łatwe ani proste. Zmagam się z poczuciem winy, Teraz on mówi o rozwodzie. Pewnie i ma rację i prawo tak zrobić. Ale ja go przecież kocham... I już nie wiem co zrobić, żeby odwrócić bieg wydarzeń... Pani Moniko Kieruję te słowa zarówno do Pani jak również i do Pani męża. Pozwoli Pani,że nie odniose sie tu do oceniania ani słuszności ani zasadności tego co Pani zrobiła,żeby zapewnić JEDZENIE I PODSTAWOWE POTRZEBY DZIECIOM Nie mam do tego ani moralnego prawa ani odpowiedniej wiedzy co do okoliczności i nie jest ona mnie do niczego potrzebna. nATOMIAST NAPISAŁA pANI BARDZO ISTOTNA W SUMIE INFORMACJE,KTÓRA ZARÓWNO DLA pANI JAK I pANI MĘZA WSKAZUJE, ŻE TAK NA PRAWDĘ TO TYLKO NA SIEBIE MOŻECIE LICZYĆ A gdzioe te stada 'ludzkich hien i pasożytów",którzy 'podocxzepiani byli do Was jak było wszystko w porządku"??!!!!!!!!!!!!! A gdzie Ci,którzy są WASZĄ RODZINA?!!!!!!!!!!!,BO TZW"PARĘ GROSZY" jako pomoc to jest istotna rzecz,ale czy wszystko? Myślę,że Pani Mąż powinien być wdzięczny losowi,że ma tak silną Kobietę,która nie zawacha sie przed niczym dla dobra Rodziny. A podstawowe pytanie CZY MIAŁ GDZIE WRÓCIĆ I CZY OBOK SIEBIE MA OSOBĘ KTÓRA CHCE STANĄĆ OBOK?!!!!!!! Proszę pamiętać,ż "rany po pobycie TAM i niejednokrotnie nie tylko psychiczne" goja się bardzo długo,i raczej zamiast myśleć o rozwodzie sądzę,że powinniście może poprosić o wsparcie albo psycholaga albo mąż niech odszuka Fundacje a jest ich kilka stworzone przez ludzi i dla ludzi,którzy tam byli. Natomiast jesli już to tak naprawdę może powinniście razem zweryfikować Waszych"PRZYJACIÓŁ" I "RODZIN" pod kątem tego gdzie byli jak byliście w potrzebie?!!!!!!!! I nie wsłuchujcie się w te różne "madre głowy"moralizujace,bo jedyne co potrafia to jak widac "pouczać"i"nauczać" a w szczególności jak na własnym tyłku nie doświadczyli tego a maja wiedzę z "magla", Teraz tak na prawdę to Pani walka o rodzine sie zaczyna i Pani mąż też powinien zobaczyć i zrozumieć,że tak na prawdę ma obok siebie kogoś kto go na prawdę kocha i jest to JEDYNA OSOBA NA KTÓRA MOŻE LICZYĆ W POTRZEBIE!!!!!!!!!! a JAK JUŻ PRAGNIE ZEMSTY TO NIECH PANI DA MU RAZ LEGALNIE"PÓŚĆ NA BABY"(przepraszam za te baby} i będzie remis. Tylko,żeby nie wpadł "w nałóg jak by co. Pozdrawiam Ponieważ w tym temacie posiadam rzetelną i prawdziwą wiedzę(a nie maglarskie nowinki) to ,a moga Wam sie przydać to skontaktujcie sie napriv. Proponuję tylko może takie małe doświadczenie .... USIĄDŹCIE OBOK SIEBIE TAK BEZ EMOCJI POPATRZCIE NA DZIECI I NIECH KAŻDE Z WAS ZASTANOWI SIĘ CO CHCECIE ZAFUNDOWAĆ TYM DZIECIAKOM I CZYM ONE SOBIE NA TO ZASŁUŻYŁY NA TO PIEKŁO KTÓRE CHCECIE IM ZAFUNDOWAĆ. pozdrawiam Temat: Zdradziłam męża i teraz rozpada mi się małżeństwo. Teraz stoimy na rozdrożu. Zapytałam go, co go przy mnie trzyma, skoro jestem taka zła, tak bardzo go skrzywdziłam. I on tego nie wie. Niby nie akceptuje faktów, niby jestem ...( tu proszę wstawić epitety dotyczące pań nieciężkich obyczajów), niby to bez sensu...A jednak nie zdobędzie się na rozwód. Nie wiem, czy czeka, aż ja pierwsza zrobię ten krok, czy liczy na to, że zmusi mnie do tego swoim zachowaniem... Nie zatrzymywałabym go przy sobie na siłę. Ale kiedy mu powiedziałam, że jest ze mną, bo potrzebuje mknie do kontynuacji przerwy w odbywaniu kary- to oczywistym jest to, że bez mojej pomocy nie ma szans na dalszą chwilkę wolności. Bo to ja ją wychodziłam, wyprosiłam, wybłagałam. Bo to ja stałam na głowie, żeby przekonać sąd, że on MUSI wyjść, być z nami. I wyszedł. Jako jedyny z kilkudziesięciu osób starających się o to. Ale to teraz już się nie liczy w jego oczach. Rzucił mi to w twarz jak jakiś ochłap. I następna rzecz- bo TAM mi się chciało robić to i tamto- a z nim mi się nie chce. A mnie się nie chce- bo w głowie aż huczy od kłopotów i nie mogę się uwolnić od tego nawet w nocy. Nie potrafię mu tego wytłumaczyć... Jestem coraz bardziej bezradna, bo cokolwiek bym nie zrobiła, cokolwiek nie powiedziała- to moje słowa, zanim trafią do niego w magiczny sposób tracą sens i znaczenie jakie im nadałam. On wywleka je na drugą stronę. I z góry zakłada, że kłamię. Bo kiedy się dowiedział o tym co zrobiłam to od razu nie " wyspowiadałam się", tylko starałam się przemilczeć pewne fakty. Ze strachu i żeby nie ranić jeszcze bardziej. A- jego zdaniem- powinnam od razu wszystko powiedzieć. Rozmawiał z tamtym człowiekiem, wypytywał go o szczegóły. Najbardziej intymne teraz jeśli moje słowa różnią się w jakiś sposób od tego, co on mu powiedział- to znaczy, że kłamię. Nie potrafię tego zwalczyć.... To wszystko mnie przerasta. Jestem już zmęczona... Temat: Zdradziłam męża i teraz rozpada mi się małżeństwo. Monika Wełna: Teraz stoimy na rozdrożu. Zapytałam go, co go przy mnie trzyma, skoro jestem taka zła, tak bardzo go skrzywdziłam. I on tego nie wie. Niby nie akceptuje faktów, niby jestem ...( tu proszę wstawić epitety dotyczące pań nieciężkich obyczajów), niby to bez sensu...A jednak nie zdobędzie się na rozwód. Nie wiem, czy czeka, aż ja pierwsza zrobię ten krok, czy liczy na to, że zmusi mnie do tego swoim zachowaniem... Nie zatrzymywałabym go przy sobie na siłę. Ale kiedy mu powiedziałam, że jest ze mną, bo potrzebuje mknie do kontynuacji przerwy w odbywaniu kary- to oczywistym jest to, że bez mojej pomocy nie ma szans na dalszą chwilkę wolności. Bo to ja ją wychodziłam, wyprosiłam, wybłagałam. Bo to ja stałam na głowie, żeby przekonać sąd, że on MUSI wyjść, być z nami. I wyszedł. Jako jedyny z kilkudziesięciu osób starających się o to. Ale to teraz już się nie liczy w jego oczach. Rzucił mi to w twarz jak jakiś ochłap. I następna rzecz- bo TAM mi się chciało robić to i tamto- a z nim mi się nie chce. A mnie się nie chce- bo w głowie aż huczy od kłopotów i nie mogę się uwolnić od tego nawet w nocy. Nie potrafię mu tego wytłumaczyć... Jestem coraz bardziej bezradna, bo cokolwiek bym nie zrobiła, cokolwiek nie powiedziała- to moje słowa, zanim trafią do niego w magiczny sposób tracą sens i znaczenie jakie im nadałam. On wywleka je na drugą stronę. I z góry zakłada, że kłamię. Bo kiedy się dowiedział o tym co zrobiłam to od razu nie " wyspowiadałam się", tylko starałam się przemilczeć pewne fakty. Ze strachu i żeby nie ranić jeszcze bardziej. A- jego zdaniem- powinnam od razu wszystko powiedzieć. Rozmawiał z tamtym człowiekiem, wypytywał go o szczegóły. Najbardziej intymne teraz jeśli moje słowa różnią się w jakiś sposób od tego, co on mu powiedział- to znaczy, że kłamię. Nie potrafię tego zwalczyć.... To wszystko mnie przerasta. Jestem już zmęczona... Pani Moniko. Poza tym faktem,który już miał miejsce jest też codziennosć i brutalne zderzanie sie z rzeczywistością. Proszę pamietać,że w całej sytuacji bez wzgledu na motywacje i i koniecznosc dnia codziennego,patrząc od strony faceta to Pani w jakis sposób do tego si przyczynila i a biorąc pod uwage ,że maz był gdzie był o czym pisałem wczesniej niech Pani nie liczy,że to tak łatwo i szybko sie zapomina. To tkwi w facecie i tylko od niego zalezy czy i kiedy to "przetrawi". Pisze Pani,że "rozmawiał z tym facetem i wypytywał o szczegóły zamiast tak po mesku .......no moze nie bo jesyt na 'warunku",a własnie prosze zauważyć,że to tylko przerwa w odbywaniu kary i trzeba tam bedzie wrócić razem z tym co sie zdarzyło. Tylko ten to zrozumie jaki to ciezar kto z tym sie zetknal osobiscie. Trudno tu dawać jakieś rady, podtrzymuje jednak,żebyscie Państwo skorzystali z psychologa,albo przynajmniej z pomocy przez jedna z Fundacji ,już sama rozmowa męża z osobami,ktore to "odrabiały" powinna wiele mu pomóc,ale i Pani bo tam pokażą Pani jak postępować aby tego nie zniszczyć. Musi sie Pani uzbroić we wręcz anielska cierpliwosć i dac mu czas na "trawienie",co nie znaczy,ze zagłaskiwać go na śmierć albo drążyć w nieskończonosc. Przejdźcie po prostu na dzis do codziennosci,a czas sam zweryfikuje Waszę relacje. W KAŻDYM JEDNAK PRZYPADKU DOBREM BEZWZGLĘDNYM SĄ DZIECI I ICH PSYCHIKA JAK SIE ROZSTANIECIE.!!!!!!!!!!! Czasami jednk zapominamy,że drugi człowiek z którym jesteśmy też mysli i czuje,pełnojest wszędzie takich wszechwiedzących doradców jatrzących jedynie w temacie na który nie powinni sie wypowiadać,ale zawsze dana sprawa,sytuacja jest specyficzna i dotyczy wyłacznie tych osób,a nie uogólniemn,i tak na prawdę to Wy jedynie możecie z tym dać radę. Pozdrawiam i życzę powodzenia. Sławek Małgorzata A. Żywiołu nie da się przewidzieć ....jestem żywiołem . Temat: Zdradziłam męża i teraz rozpada mi się małżeństwo. Moniko ....zmień proszę opis bo sądzę, że nie do końca pasuje do Ciebie :) Widzę, że wina spadała wyłącznie na Ciebie, a moim zdaniem była wynikiem toku wydarzeń . Wpadałaś w sidła, które niestety nastawiła Twój mąż, który powinien być opoką rodziny, a za swoje zachwianie trafił do "sanatorium". Czy tam mając wikt i opierunek myślał o tym w jakiej sytuacji Was zostawił ? Stało się źle, nie powiem że nie, ale większość osób zrobiłaby tak nie zdradziłaś uczucia do niego, bardziej zdradziłaś samą siebie, ale chyba nie miałaś zbyt wielu możliwości w ratowaniu rodziny. Kochasz go... jeśli i on Cię kocha równie mocno, to dobrze się nad tym wszystkim zastanowi i z czasem zapomni. :) Pozdrawiam :) Anna S. Specjalista ds. Kontrolingu Temat: Zdradziłam męża i teraz rozpada mi się małżeństwo. Moniko, bardzo Tobie współczuję. Z tego, co piszesz wydaje mi się, że jesteś konkretną kobietą, silną, mocno stojącą na ziemi...choć może w tej chwili wytrąconą z równowagi. Myślę, że i Tobie i mężowi jest ciężko. Jeśli Twój mąż nie jest lekkoduchem i jazda po alkoholu nie była u niego rutyną, to pewnie też odczuł pobyt w ZK. Czasami robimy coś bezmyślnie, łudząc się, że nam się upiecze i dopiero konsekwencje tego uczą nas pokory. Być może On też z tego okresu ma trudne sprawy do "przerobienia". To jedno... Druga rzecz - żadna matka nie chce widzieć swoich dzieci w nędzy...każda zrobi, co może, żeby je przed tym ochronić. Może był na to inny sposób, ale tak jak powiedziałaś - facet widział Twój problem i to wykorzystał. Poza tym niezły z niego drań, jeśli teraz szczegóły mężowi opowiada. Monika, nie dręcz się tym- było minęło, żyć trzeba dalej. Jak człowiek jest na dnie, to popełnia błędy. Ale upadamy po to, żeby się podnieść... Podnieść się i nauczyć czegoś. Moniko, wyjdziesz z tego i też się nauczysz - będziesz silniejsza, pewniejsza siebie i może poznasz na czym polega tak naprawdę miłość. W Waszej sytuacji jest problem urażonych jego uczuć, męskiej dumy, wzgardy... Beż względu na powód, to zawsze boli. No tak już mamy... Zrozumieć powód zdrady to jedno, a wybaczyć to drugie. Bo musiałby Tobie mąż wybaczyć, żebyście mogli dalej żyć razem. A na czym polega wybaczenie? Według mnie "wybaczyć" to nie pozwolić by dane zdarzenie obróciło "monetę" miłości na jej drugą stronę - stronę nienawiści, pretensji, zemsty. jeśli wybaczam, to mam "pokój" z tą osobą. Nie wracam do problemu. Jednak można komuś wybaczyć, a jednak odejść. Bo czasami sprawy zajdą tak daleko, że już nie da się razem być. Za dużo zadanego bólu. Jeśli macie miłość, to dacie radę. Może przydałaby się pomoc psychologa, mediatora rodzinnego. Moniko, warto walczyć o związek, jeśli jest miłość, wzajemny szacunek. Jeśli nie, to tkwienie razem z lęku przed samodzielnym życiem, przez uzależnienie, z poczucia winy czy obowiązku, nie ma sensu. Związek to nie miejsce do poświęceń. I jeszcze, jeśli chodzi o dzieci... Dzieci mają większe piekło w domu bez miłości, gdzie awantury i kłonie...gdzie nienawiść. Niekiedy więcej miłości i dobroci, spokoju mają, kiedy rodzice są osobno. Moniko, wiem, bo jestem po rozwodzie i sama wychowuję i w zasadzie utrzymuję dwójkę dzieci. Powodzenia, musisz wierzyć w siebie i w to, że wszystko się ułoży... Źródłem Twojego spokoju, szczęścia i dobrobytu nie jest mąż,a Opatrzność, która czuwa nad Tobą. Tylko poproś o pomoc... konto usunięte Temat: Zdradziłam męża i teraz rozpada mi się małżeństwo. Sławomir Cherubinski: Poza tym faktem,który już miał miejsce jest też codziennosć i brutalne zderzanie sie z rzeczywistością. Echch... Nie ma to jak dobre słowo na początek dnia... Ale do adremu. Monika postąpiła źle i nic jej nie usprawiedliwia, poza emocjami związanymi z taką, a nie inną sytuacją. I tyle w tym temacie. Sprawa zamknięta - było, minęło. Facet powinien był już się otrząsnąć, wybaczyć i zrobić coś, aby ponownie do takiej sytuacji nie doszło. A jak ma uraz i doła z tego tytułu, to powinien obić mordę temu, który wykorzystał mu zonę. Moniko jakakolwiek próba dyskusji z nim nie pomoże - wyraźnie widać, ze jest zainteresowany utrzymaniem Cię w poczuciu winy i nie oczekuj od niego wybaczenia. Tak mu jest wygodnie. I ten stan rzeczy raczej się nie zmieni przez długi czas, a jedyne na co możesz liczyć, to nerwica. I przyzwyczaj się do tej myśli. Życie toczy się dalej, a jedyne ruchy jakie powinnaś wykonać, to zapewnienie dzieciom bezpieczeństwa socjalnego. Powodzenia :-)
Mój mąż chce wnieś sprawę o rozwód za porozumieniem stron. Nie rozumiem, dlaczego chce rozwodu, nie wiem, co jest powodem jego decyzji. Ciągle wyjeżdża, gdy go pytam dokąd, mówi, że to nie moja sprawa. Mamy dwoje dzieci: starsze (14-letnie) jest niepełnosprawne, młodsze (9 lat) jest zdrowe. Ja od 2miesięcy jestem na chorobowym, bo męża prawie cały czas nie ma w domu. Nie wiem, co mam robić, mąż tymi wyjazdami i swoją obojętnością wykańcza mnie psychicznie. Co mam w tej sytuacji zrobić? Ja tego rozwodu nie chcę! Namawiałam go, żebyśmy poszli do poradni, żebyśmy ratowali nasze małżeństwo, ale on o tym nawet słuchać nie chce. Powinnam dodać, że mąż choruje na serce, jego wyniki cały czas się pogarszają. Co mam robić, jeśli naprawdę złoży pozew o rozwód? Kiedy można starać się o rozwód? Aby wyjaśnić aspekty prawne tej sytuacji, w pierwszej kolejności należy przytoczyć podstawy możliwości ubiegania się o rozwód określone przepisem art. 56 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego ( Zgodnie bowiem z treścią tego przepisu: „§ 1. Jeżeli między małżonkami nastąpił zupełny i trwały rozkład pożycia, każdy z małżonków może żądać, ażeby sąd rozwiązał małżeństwo przez rozwód. § 2. Jednakże mimo zupełnego i trwałego rozkładu pożycia rozwód nie jest dopuszczalny, jeżeli wskutek niego miałoby ucierpieć dobro wspólnych małoletnich dzieci małżonków albo jeżeli z innych względów orzeczenie rozwodu byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. § 3. Rozwód nie jest również dopuszczalny, jeżeli żąda go małżonek wyłącznie winny rozkładu pożycia, chyba że drugi małżonek wyrazi zgodę na rozwód albo że odmowa jego zgody na rozwód jest w danych okolicznościach sprzeczna z zasadami współżycia społecznego”. Podejmowane przez sąd z urzędu rozstrzygnięcia w wyroku orzekającym rozwód dotyczą: władzy rodzicielskiej nad wspólnymi małoletnimi dziećmi rozwodzących się małżonków (art. 58 § 1 i 1a), kontaktów rodziców z ich małoletnimi dziećmi (art. 58 § 1), wysokości, w jakiej każde z małżonków jest zobowiązane do ponoszenia kosztów utrzymania i wychowania małoletnich dzieci (art. 58 § 1), sposobu korzystania przez rozwiedzionych małżonków ze wspólnie zajmowanego mieszkania przez czas wspólnego w nim zamieszkiwania po rozwodzie (art. 58 § 2 zd. 1), kwestii, czy i który z małżonków ponosi winę rozkładu pożycia (art. 57 § 1), chyba że małżonkowie zgłosili zgodne żądanie o zaniechanie orzekania w tym przedmiocie (art. 57 § 2). Co sąd może uwzględnić w wyroku orzekającym rozwód? Na wniosek (żądanie) strony sąd w wyroku orzekającym rozwód może: w wyjątkowych wypadkach, gdy jedno z małżonków zajmujących wspólne mieszkanie swym rażąco nagannym postępowaniem uniemożliwia wspólne zamieszkiwanie, nakazać jego eksmisję (art. 58 § 2 zd. 2), orzec o podziale wspólnego mieszkania (jest do tego niezbędny zgodny wniosek obojga małżonków), jeżeli ów podział jest możliwy (art. 58 § 2 zd. 3), przyznać mieszkanie jednemu z małżonków, jeżeli drugi małżonek wyraża zgodę na jego opuszczenie bez dostarczenia lokalu zamiennego i pomieszczenia zastępczego, a przyznanie mieszkania jednemu z małżonków jest możliwe (art. 58 § 2 zd. 3), dokonać podziału majątku wspólnego, jeżeli przeprowadzenie tego podziału nie spowoduje nadmiernej zwłoki w postępowaniu (art. 58 § 3), orzec o obowiązku dostarczania jednemu z rozwiedzionych małżonków przez drugiego rozwiedzionego małżonka środków utrzymania (art. 60 i art. 444 Zobacz również: Co zrobić jak żona nie chce dać rozwodu? Czy sąd może orzec rozwód bez zgody jednego z małżonków? Sąd orzeka rozwód po wysłuchaniu stron i po przeprowadzeniu postępowania. Najważniejsze dla decyzji sądu jest wystąpienie odpowiednich przesłanek pozytywnych koniecznych dla rozwiązania małżeństwa i jednocześnie brak przesłanek negatywnych. Zgoda drugiego małżonka w tej kwestii ma dla sądu drugorzędne znaczenie, choć sąd zapewne wysłucha drugiej strony i weźmie pod uwagę jej zdanie. Przedmiotem postępowania sądowego będzie również ustalenie, dlaczego Pani nie chce wyrazić zgody na rozwód. Orzeczenie rozwodu następuje wyrokiem sądu, który zapada w razie ustalenia, że doszło między małżonkami do zupełnego i trwałego rozkładu pożycia i nie zachodzą negatywne przesłanki orzeczenia rozwodu. Zupełny rozkład pożycia oznacza, że ustały więzi łączące małżonków, a mianowicie więź emocjonalna (istnienie uczucia), fizyczna (współżycie) i gospodarcza (prowadzenie wspólnie gospodarstwa domowego). Za trwały rozkład przyjmuje się natomiast taki, który trwa na tyle długo, że nie rokuje szans na powrót małżonków do pożycia. Nie zawsze konieczne jest dla uzyskania rozwodu, by całkowicie ustała więź gospodarcza, może się bowiem zdarzyć, że mimo nieistnienia pozostałych więzi małżonkowie nadal wspólnie zamieszkują czy spłacają zobowiązania, które wspólnie wcześniej zaciągnęli. Takie częściowe istnienie więzi gospodarczej nie stoi na przeszkodzie orzeczeniu rozwodu. Tak więc, jeżeli pomiędzy Panią a mężem ustały wszelkie więzi i ma to charakter trwały – sąd dojdzie do wniosku, że nie ma szans na ich odbudowę, zapewne rozwiąże małżeństwo. Jednak ważne jest też, aby sąd nie dopatrzył się przeszkód, które uniemożliwią orzeczenie rozwodu. zobacz również: Czy rozwód można unieważnić? W jakich sytuacjach sąd może odmówić orzeczenia rozwodu? Przeszkody w orzeczeniu o rozwiązaniu małżeństwa to tzw. przesłanki negatywne, czyli takie, przy których zaistnieniu sąd nie może orzec o rozwodzie. Przesłanki negatywne zawarte są w przepisach prawnych i służą do obrony zagrożonego małżeństwa. Należą do nich: 1. Dobro wspólnych małoletnich dzieci Sąd Najwyższy wydał orzeczenie o charakterze wytycznych (z dnia 18 marca 1968 r. – III CZP 70/66, OSNCP 1968, poz. 77, i z dnia 9 czerwca 1976 r. – III CZP 46/75, OSNCP 1976/9, poz. 184), które mają ukierunkować orzecznictwo sądowe w celu wzmożenia ochrony rodziny, w szczególności poprzez ustalenie: czy rozwód nie spowoduje osłabienia więzi z dziećmi tego małżonka, przy którym dzieci nie pozostaną, czy po rozwodzie zaspokojone zostaną potrzeby materialne i emocjonalne dzieci w takim przynajmniej zakresie jak obecnie, czy utrzymanie dotychczasowego stanu będzie dla dzieci bardziej korzystne niż orzeczenie rozwodu. Mimo wszystko sąd może nie wziąć pod uwagę powyższych ustaleń jako przeszkód orzeczenia rozwodu, jeśli zachodzą inne istotne okoliczności: wytworzona w rodzinie przez stałe awantury rodziców atmosfera, która zatruwałaby młodość małoletnich dzieci, demoralizowałaby je i zagrażała ich wychowaniu, uzasadnia uznanie, że w takiej sytuacji dobro dzieci nie mogłoby ucierpieć wskutek orzeczenia rozwodu ich rodziców – orzeczenie SN z dnia 16 maja 1952 r. (C 1110/51, NP 1953, nr 5, s. 82). Zatem sąd, rozpatrując przesłankę negatywną orzeczenia rozwodu w postaci dobra wspólnych małoletnich dzieci, zobowiązany jest do wzięcia pod uwagę wszelkich okoliczności, jakie będą miały wpływ na rozwój i wychowanie dziecka, oraz dokonać oceny zebranego materiału dowodowego w tym zakresie (dla oceny, czy dobro dzieci sprzeciwia się rozwodowi, należy konkretnie rozważyć, jaka byłaby ich sytuacja, gdyby do rozwodu nie doszło, i porównać ją z sytuacją, jaka będzie po orzeczeniu rozwodu; nie można oceniać tej kwestii na podstawie założenia, że małżonkowie wrócą do wspólności małżeńskiej po odmówieniu im orzeczenia rozwodu, jeżeli okoliczności przemawiają przeciwko takiemu założeniu – orzeczenie SN z dnia 8 grudnia 1951 r. – C 259/51, NP 1953/5, s. 81). 2. Wyłączna wina małżonka, który żąda rozwodu To również stanowi przesłankę negatywną rozwiązania małżeństwa. Oznacza to tyle, że sąd nie orzeknie rozwodu, jeżeli to małżonek wyłącznie winny rozkładu pożycia małżeńskiego żąda tego rozwodu. 3. Choroba małżonka Orzecznictwo stoi na stanowisku, że czym innym jest żądanie rozwodu, gdy małżonek jest chory fizycznie, a czym innym, gdy jest chory psychicznie. Przy chorobie fizycznej zachodzi możliwość utrzymania więzi duchowej, istnieje pełne odczucie skutków rozwodu ze strony chorego i dlatego względy moralne nakazują udzielenia mu opieki nie tylko materialnej, ale i moralnej, tak aby ulżyć losowi chorego. Natomiast w wypadku choroby psychicznej nie zachodzi możliwość utrzymania więzi duchowej, a sam chory nie odczuwa w tak ostry sposób skutków rozwodu. Gdy jeszcze stan jego zdrowia wymaga pobytu w szpitalu, drugi małżonek nie może mu praktycznie zapewnić niczego więcej poza dostarczeniem pomocy i opieki materialnej, i w tych warunkach udzielenie temu małżonkowi rozwodu może znaleźć usprawiedliwienie w poczuciu moralnym społeczeństwa (orzeczenie SN z dnia r. – ICR 491/61, OSPiK 1963/3, poz. 68). Zgodnie z powyższym choroba fizyczna małżonka i potrzeba udzielenia mu pomocy i opieki nad nim może być uznana za okoliczność wyłączającą możliwość udzielenia rozwodu z uwagi na sprzeczność z zasadami współżycia społecznego. Natomiast choroba psychiczna nie stanowi przeszkody, aby sąd mógł rozwiązać małżeństwo. Zobacz również: Jak pogodzić się z rozwodem? Jedno z małżonków nie zgadza się na rozwiązanie małżeństwa Należy jednak zwrócić szczególną uwagę na to, że odmowa zgody na rozwód jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego, jeżeli nie znajduje ona w niczym uzasadnienia, a jest podyktowana np. chęcią utrudnienia lub uniemożliwienia uzyskania rozwodu („Kiedy małżonek niewinny kieruje się motywami zasługującymi na potępienie z punktu widzenia moralnego, w szczególności, jeżeli istnieje podstawa do ustalenia, że małżonek niewinny odmawia zgody na rozwód wyłącznie w zamiarze szykany albo dla zemsty lub z nienawiści do małżonka winnego, uznanie odmowy za sprzeczną z zasadami współżycia społecznego nie budzi wątpliwości” – uchwała pełnego składu Izby Cywilnej SN z dnia 16 marca 1968 r. – III CZP 70/66, OSN 1968, poz. 77). Jeżeli więc między Panią a mężem nastąpił trwały i zupełny rozkład pożycia małżeńskiego, a brak Pani zgody nie jest niczym uzasadniony – sąd rozwiąże związek małżeński mimo braku Pani zgody. Sąd orzeka czy i kto ponosi winę za rozpad małżeństwa Sąd ponadto, orzekając rozwód, orzeka także, czy i który z małżonków ponosi winę rozkładu pożycia. Jednakże na zgodne żądanie małżonków sąd zaniecha orzekania o winie, wówczas następują skutki takie, jak gdyby żaden z małżonków nie ponosił winy. Wyrok rozwodowy może zatem nastąpić: bez orzekania o winie, z orzeczeniem winy jednego z małżonków, z orzeczeniem winy obu stron, lub z uznaniem, że żaden z małżonków nie ponosi tej winy. Strona w postępowaniu sądowym może modyfikować swoje żądania w zakresie orzeczenia winy, aż do prawomocności wyroku. O winie małżonka może przesądzać w szczególności nadużywanie alkoholu, inne uzależnienia, przemoc, zdrada, porzucenie, niezaspokajanie zawinione potrzeb rodziny. Żądanie uznania współmałżonka winnym rozkładu pożycia wiąże się z koniecznością przedstawienia dowodów na tę okoliczność. Postępowanie sądowe w takiej sprawie zazwyczaj trwa dłużej niż w przypadku żądania rozwodu bez orzekania o winie, konieczne jest bowiem przeprowadzenie szeregu dowodów potwierdzających ową winę. Zobacz również: Ślub za granicą Jakie dowody są brane pod uwagę przez sąd w sprawie o rozwód? Środkami dowodowymi mogą być zarówno zeznania samych stron, jak i świadków, ale także zdjęcia, nagrania audio i wideo, SMS-y, notatki z interwencji policji, wyrok o znęcanie się nad rodziną, obdukcje, zaświadczenia lekarskie, zaświadczenia o pobytach na izbie wytrzeźwień, listy, rachunki i wszelkie inne dokumenty, z których wynikają okoliczności wskazywane przez stronę postępowania. Jeżeli mąż złoży pozew o rozwód, a Pani tego rozwodu nie będzie chciała, to musi Pani przed sądem starać się wykazać, że męża nadal kocha, chce ratować małżeństwo poprzez terapię, że nie ustały między Państwem więzy, o których pisałam powyżej, i że rozwodowi sprzeciwia się dobro Państwa małoletnich dzieci. Jeśli masz podobny problem prawny, zadaj pytanie naszemu prawnikowi (przygotowujemy też pisma) w formularzu poniżej ▼▼▼
mąż chce rozwodu bo go zdradziłam